Tylko w Warszawie ponad 3 tysiące uczniów nie dostało się do liceów. To wynik “deformy” edukacji przeprowadzonej przez PiS. Co dalej? Minister edukacji narodowej nie widzi problemu. Opozycja domaga się podjęcia jakichkolwiek działań i dodatkowych pieniędzy przeznaczonych na edukację. – Stwierdzenie faktów powinno pobudzić ministra edukacji narodowej do pomyślenia i do tego, aby próbować załatwić problem w jakikolwiek sposób – mówiła na konferencji prasowej Urszula Augustyn z PO.

“Tragedie w wielu rodzinach”

Warszawscy uczniowie poznali we wtorek wyniki rekrutacji do szkół średnich. Ponad 47 tys. uczniów chciało pójść do szkół średnich w Warszawie, 45 228 absolwentów dostarczyło wymagane dokumenty, z czego ponad 30 tysięcy aplikowało do liceów – poinformowała podczas konferencji prasowej wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska. Problem w tym, że ponad 3 tys. nie dostało się do żadnej ze szkół.

– Dzieją się tragedie w bardzo wielu rodzinach. Jestem w kontakcie z wieloma uczniami. Zwyczajnie jest nam przykro, że ta sytuacja dotyka tak bardzo wielu młodych uczniów. Upchnęliśmy uczniów, ale to oznacza, że zajęcia będą zaczynały się o 7.30, a kończyły o 17.30. Obawiamy się również po prostu przepełnienia korytarzy, sal gimnastycznych, sanitariatów – tłumaczyła wiceprezydent stolicy.

Zapewniła, że samorząd “nie zostawi uczniów, którzy nie dostali się do żadnej szkoły”. Przygotuje nawet system wsparcia, także psychologicznego.

Reklama

Tymczasem szef MEN nie widzi problemu. Tłumaczy, że sytuacja w stolicy to naturalny efekt działania systemu rekrutacji i nie ma tu “niczyjej winy”.

KO: Za cały chaos odpowiada PiS

Politycy opozycji ostrzegali, że reforma jest wprowadzana w sposób nieprzemyślany i spowoduje ogromny chaos. – Po raz kolejny ofiarą eksperymentu padła młodzież. Marzenia dzieci po prostu nie zostaną zrealizowane – komentowała liderka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.

A to i tak dopiero początek. – Od początku mówiliśmy, że nie da się tego zrealizować bez krzywdy dzieci. To wszystko odbije się na jakości edukacji młodzieży licealnej. To jest dopiero początek. Władza rozpoczęła armagedon, który będzie trwał 3 albo 4 lata – mówiła.

Według byłej wiceminister edukacji narodowej Urszuli Augustyn z PO nie można udawać, że nic się nie dzieje. – Za tą bramą minister edukacji udaje, że pracuje. Udawała minister Anna Zalewska, a teraz Dariusz Piątkowski. Udają, bo nie słyszą, co się do nich mówi. Stwierdzenie faktów powinno pobudzić ministra do pomyślenia i do tego, aby próbować załatwić problem w jakikolwiek sposób – mówiła na konferencji prasowej przed siedzibą MEN.

Tłumaczyła, że sytuację ratują samorządy i czas z nimi usiąść do rozmów: – Dzięki samorządowcom skala problemu jest zmniejszona jak tylko się dało. Samorządy robią, co w ich mocy, aby błędy, niekompetencje, a nawet głupotę ministra edukacji móc w jakikolwiek sposób zminimalizować. Nie ma innego wyjścia, niż usiąść do stołu z samorządami i rozmawiać o tym, skąd wziąć nauczycieli i pieniądze.


Zdjęcie główne: Urszula Augustyn, Katarzyna Lubnauer, Fot. ARWC

Reklama