– Za tymi bzdurnymi i czasami szkodliwymi decyzjami stoją ludzie Antoniego Macierewicza – mówi poseł PO Cezary Tomczyk. We wtorek zebrał się, z przyczyn technicznych poza Sejmem, zespół śledczy ds. zagrożeń bezpieczeństwa państwa. Posłowie opozycji próbowali odpowiedzieć na pytania związane z działalnością Antoniego Macierewicza w Polskiej Grupie Zbrojnej. – Mam nadzieję, że kiedyś będziemy mogli pociągnąć do odpowiedzialności ludzi, którzy za to wszystko odpowiadają, także karnie. Na razie prokuratura jest podległa ministrowi sprawiedliwości, ale nie zawsze tak będzie – dodaje w rozmowie z wiadomo.co poseł Tomczyk.

KAMILA TERPIAŁ: Działalność Antoniego Macierewicza w Polskiej Grupie Zbrojnej jest zwykłą nieudolnością, czy dywersją? Na takie pytanie próbował odpowiedzieć zespół powołany przez posłów PO. Jakie są wnioski?

CEZARY TOMCZYK: Najgorsze jest to, że jedno nie wyklucza drugiego. Tak naprawdę wygląda na to, że mamy do czynienia z komasacją rzeczy, które w normalnych firmach i spółkach nigdy nie mogłyby mieć miejsca. Jeżeli kiedykolwiek zastanawialiśmy się, czy prywatyzacja ma sens, to na tym przykładzie widać, że może przyjść ekipa polityczna, która z takich skarbów państwowych robi tylko skarby dla własnej partii. Widać to po składach rad nadzorczych i zarządów oraz dyrektorach w różnych spółkach. To są ludzie nieprzygotowani i bez kompetencji.

Oni mogliby piastować funkcje na przykład dyrektorów domów kultury, ale nie wielkich państwowych spółek.

Czy w związku z tym robią coś złego?
Widać, że nie tylko Polska Grupa Zbrojeniowa czy Polski Holding Obronny, ale wszystko, czego dotyka się Antoni Macierewicz, jest wyciskarką do państwowych pieniędzy. Na przykład w komisji smoleńskiej zasiadają ludzie, którzy nigdy nie mieli nic wspólnego z badaniem wypadków lotniczych, a ich szefem może być architekt. I tak samo jest w przypadku PGZ.

Reklama

Nie szuka się najlepszych ludzi, którzy potrafią zarządzać dużymi spółkami, tylko stawia się na ludzi, którzy byli akwarystami, albo pracowali w słynnej aptece Aronia, z której wywodzi się także Bartłomiej Misiewicz.

To nie jest najlepsza kadra do zarządzania najważniejszymi spółkami, które są ważne przede wszystkim z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa.

To czego nie udało się zrobić?
Pierwszy przykład z brzegu – Autosan, który został wykupiony przez PGZ po to, aby nie zbankrutował. MON ogłosił przetarg na sprzedaż autobusów i wydaje się, że to był idealny moment do reanimacji Autosanu. Ale okazuje się, że człowiek, który przyszedł tam po “dobrej zmianie”, spóźnił się o 20 minut z dostarczeniem papierów przetargowych. Co się w związku z tym stało? Przetarg wygrała niemiecka firma. Takich przykładów jest więcej.

Ciągle mamy wiele nierozstrzygniętych przetargów na sprzęt dla polskiego wojska. Nie ma systemu zarządzania polem walki i kontraktów, które mogły polepszyć sytuację Polskich Zakładów Zbrojeniowych, jak na przykład kontraktu na śmigłowce.

Za tymi bzdurnymi i szkodliwymi decyzjami stoją ludzie Antoniego Macierewicza.

Antoni Macierewicz został odsunięty z MON-u. Myśli pan, że jego pozycja tam jest jednak cały czas silna?
Spora część jego ludzi została zwolniona, bo czystka, która objęła MON i podległe spółki, była większa niż gdyby doszło do zmiany rządów. Ale nie powinniśmy się zastanawiać się, czy oni jeszcze szkodzą, bo niektórzy tam zostali, ale jakie szkody wyrządzili przez 2,5 roku.

Kto zapłaci za setki milionów niezrealizowanych kontraktów? Kto odpowie za to, że setki osób straciły pracę? Mam nadzieję, że kiedyś będziemy mogli na te pytania odpowiedzieć i pociągnąć do odpowiedzialności ludzi, którzy za to wszystko odpowiadają, także karnie.

Na razie prokuratura jest podległa ministrowi sprawiedliwości, ale nie zawsze tak będzie.

Co opozycja może teraz zrobić? Oprócz mówienia o tym na forum publicznym i zadawania pytań.
Najważniejsze jest teraz gromadzenie informacji, a także składanie wniosków i zawiadomień do prokuratury. Wszystkie sprawy powinny pozostać w aktach, bo do nich kiedyś będzie trzeba wrócić. Ważne jest także obnażanie tego, co się dzieje, aby ci ludzie ponieśli nie tylko odpowiedzialność karną, ale także polityczną.

Opinia publiczna musi poznać jak najwięcej szczegółów, wiedzieć, gdzie zasiadają niekompetentni ludzie i jakie podejmują decyzje.

Posiedzenie zespołu posłowie PO musieli przenieść poza Sejm, bo marszałek zabronił wydawania jednorazowych przepustek. Wiadomo dlaczego?
Sejm został zamknięty ze względu na protest rodziców osób niepełnosprawnych. Ale w związku z tym to jest utrudnianie pracy posłom i dziennikarzom. My nie możemy normalnie pracować, a dziennikarze nie mogą tego relacjonować. Dlatego domagamy się natychmiastowego zdjęcia zakazu wydawania przepustek i otwarcie Sejmu dla obywateli. My nie przestaniemy zadawać pytań i ujawniać niewygodnych dla rządzących spraw.


Zdjęcie główne: Cezary Tomczyk, Fot. Flickr/PO, licencja Creative Commons

Reklama