– Po raz kolejny służby specjalne w Polsce zostały wykorzystane do celów prywatnych. Nie może być tak, że zamiast walczyć z korupcją CBA zachowuje się jak agencja ochrony prominentnych polityków PiS-u – mówi poseł PO Marcin Kierwiński. Politycy otrzymali od szefa CBA przedsądowe wezwania do przeprosin. – Nie zamilkniemy w tej sprawie. Nie zaknebluje nas pan – odpowiadają. Domagają się od CBA kontroli oświadczenia majątkowego Jarosława Kaczyńskiego i wszczęcia postępowania w sprawie zeznań austriackiego biznesmena, w których mowa jest o korupcji. Miał zeznać w prokuraturze, że prezes PiS nakłonił go do przekazania 50 tys. zł księdzu z rady Fundacji im. Lecha Kaczyńskiego.

“PiS zastrasza, bo ma poważny problem”

Posłowie PO poinformowali na konferencji prasowej w Sejmie, że w piątek otrzymali od szefa CBA przedsądowe wezwania do przeprosin. – Po raz kolejny służby specjalne w Polsce zostały wykorzystane do celów prywatnych. Szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego czuje się urażony tym, że mówimy, że CBA nie realizuje swoich ustawowych obowiązków, że nie zajmuje się sprawą afery Srebrnej i aferą taśm Kaczyńskiego, w tle której jest korupcja – mówił Marcin Kierwiński.

Politycy opozycji czują się w ten sposób zastraszani. – Ernest Bejda nie jako osobą prywatną, ale szef CBA postanowił zagrozić posłom pozwami. Postanowił powiedzieć, że albo przestaniemy w tej sprawie mówić, albo będziemy przez państwo rządzone przez PiS szykanowani, bo do tego to się tak naprawdę sprowadza – dodaje.

Według niego takie zachowanie świadczy o powadze sytuacji: – Widać, że wielka afera taśm Kaczyńskiego jest dla PiS-u bardzo poważnym problemem, skoro funkcjonariusze PiS-u chwytają się tak dramatycznych środków, aby zamknąć nam usta. (…) Wielkim paradoksem jest to, że CBA milczy w sprawie Jarosława Kaczyńskiego, nie chce kontrolować oświadczenia majątkowego, nie chce się zajmować sprawą, natomiast chętnie chce zająć się posłami opozycji, którzy zadają pytania o powiązania Ernesta Bejdy ze spółką Srebrna.

Reklama

Posłowie Platformy oczekują od CBA realizacji ustawowych obowiązków, kontroli oświadczenia majątkowego Jarosława Kaczyńskiego i wszczęcia postępowanie w sprawie zeznań austriackiego biznesmena, w których mowa jest o korupcji. Przypomnijmy, austriacki biznesmen miał zeznać w prokuraturze, że Jarosław Kaczyński nakłonił go do wręczenia 50 tys. zł księdzu z rady Fundacji im. Lecha Kaczyńskiego.

“W polskim państwie doszło do zamiany ról”

– Pismo od CBA to nie jedyne, jakie dostaliśmy. Dostajemy też pisma z ABW i centrali partyjnej na ul. Nowogrodzkiej. To są przedsądowe wezwania do przeprosin – przyznaje także Cezary Tomczyk.

Politycy opozycji ostrzegają, że takie zachowanie to zachwianie podstawami demokratycznego państwa prawa. – W polskim państwie doszło do zamiany ról. Prokuratura występuje w obronie ludzi, którzy być może dopuścili się oszustwa, a próbuje zmienić zeznania ludziom, którzy są pokrzywdzeni. To nie jest normalna działalność państwowa. (…) Dopiero prawda pokaże cały obraz patologicznego układu, który został stworzony.

Przypominają, że zadaniem Sejmu jest kontrola Rady Ministrów i podległych jej jednostek, w tym CBA i ABW. – Okazuje się, że szefowie tych instytucji próbują nas zastraszyć za to, że wykonujemy nasze obowiązki. To pokazuje, że amoralny układ powiązań wobec Srebrnej i PiS-u cały czas funkcjonuje – dodaje poseł Robert Kropiwnicki.

– Nie może być tak, że zamiast walczyć z korupcją CBA zachowuje się jak agencja ochrony prominentnych polityków PiS-u. Została ujawniona patologia na szczytach władzy, sprawa jest poważna. Pisma dowodzą, że w Polsce zachwiane zostały procedury demokratycznej kontroli nad politykami partii rządzącej – podsumowuje Marcin Kierwiński. Posłowie PO domagają się także od prokuratury przesłuchania prezesa PiS-u.


Zdjęcie główne: Cezary Tomczyk, Marcin Kierwiński, Robert Kropiwnicki, Fot. ARWC

Reklama