Sejmowa komisja finansów publicznych zajęła się we wtorek sprawą afery wokół spółki GetBack. W ogniu krytyki znalazła się Komisja Nadzoru Finansowego. Posłowie PO domagają się odtajnienia listów byłego prezesa spółki do Mateusza Morawieckiego. – Pismo prezesa GetBack do premiera nie jest pismem jednego pana do drugiego. Jeżeli premier nie ma nic do ukrycia, powinien je ujawnić – mówi wiadomo.co poseł PO Marcin Kierwiński. PiS nie zgodził się, aby na posiedzenie komisji wezwać premiera. – Nie ma chęci ze strony PiS-u i instytucji państwowych do zajmowania się tą sprawą – dodaje poseł PO.

Tajny list byłego prezesa spółki do premiera

Na posiedzeniu sejmowej komisji finansów publicznych pojawili się przedstawiciele KNF, Prokuratury Krajowej oraz wiceminister finansów. Posiedzenie należało do burzliwych, ale zakończyło się niczym. – Usłyszeliśmy starą śpiewkę PiS-u: nic się nie stało, wszystko jest świetnie. Na konkretne pytania dotyczące zaniechań instytucji państwa usłyszeliśmy, że nie było żadnych zaniechań – komentuje w rozmowie z wiadomo.co poseł PO Marcin Kierwiński.

Politycy opozycji apelowali o odtajnienie listów byłego prezesa spółki GetBack Konrada Kąkolewskiego wysłanych do premiera Mateusza Morawieckiego w kwietniu tego roku. – Pismo prezesa GetBack do premiera nie jest pismem jednego pana do drugiego. Mateusz Morawiecki jest osoba publiczną, odpowiedzialną za funkcjonowanie państwa. To nie jest normalna formuła, w której prezes spółki giełdowej oczekuje pomocy od rządu. Jeżeli premier nie ma nic do ukrycia, to powinien odtajnić te listy – tłumaczy Kierwiński.

Jedyny obecny na sali przedstawiciel rządu, wiceminister finansów Piotr Nowak, nawet nie próbował odpowiedzieć, czy listy zostaną ujawnione. Chociaż powinien spodziewać się takiego pytania.

Reklama

Z publikacji “Dziennika Gazety Prawnej” i “Gazety Wyborczej” wynika, że w listach Konrad Kąkolewski naciskał, by w GetBack zainwestowały państwowe spółki: PKO BP i Polski Fundusz Rozwoju. Ostrzegał przed konsekwencjami możliwego upadku GetBack. Ale także przypominał o zasługach firmy dla “obozu wolnościowego”, czyli PiS i prorządowych mediów.

“PiS nie chce wyjaśnić tej sprawy”

Sprawę od jakiegoś czasu bada Prokuratura Krajowa. Ale przedstawiciel PK, powołując się na tajemnicę śledztwa, nie chciał odpowiadać na pytania posłów opozycji i mówić o szczegółach. – Nie dowiedzieliśmy się nawet, czy elementem zainteresowania śledczych jest rozmowa Kornela Morawieckiego z synem – mówi poseł PO.

Przypomnijmy, według “Gazety Wyborczej” ojciec Mateusza Morawieckiego miał na prośbę prezesa GetBack rozmawiać z synem o problemach spółki.

PiS nie zgodził się także na to, aby informację na ten temat przedstawił szef rządu. Posłanka PO złożyła dezyderat, mówiący także o konieczności wyjaśnienia afery GetBack, ale został odrzucony głosami posłów PiS-u. – Nie ma chęci ze strony PiS-u i instytucji państwowych do zajmowania się tą sprawą. To pokazuje, że mają w tej sprawie wiele na sumieniu i się jej boją. Dlatego nie chcą, żebyśmy się nią zajmowali – komentuje Marcin Kierwiński.

Jak zwykle winna opozycja?

– Platforma wchodzi na grabie. Proszę pytać pana Schetynę, jakie związki mają jego koledzy, znajomi z firmą GetBack. Czasami jest tak, że faktycznie u kogoś widzi się belkę, a we własnym oku nie można zobaczyć źdźbła. W związku z czym PO być może przerzuca odpowiedzialność na PiS, aby odsunąć od siebie wątpliwości – tak o zainteresowaniu sprawą posłów PO mówiła Joanna Kopcińska, rzeczniczka rządu.

Odpowiedź drugiej strony jest krótka: – Dwa  lata pod okiem PiS-u działała instytucja finansowa nosząca znamiona piramidy finansowej. Rozumiem, że PiS jak zwykle wszystko chce przerzucić na opozycję, ale pan prezes Kąkolewski pisał pisma do premiera Mateusza Morawieckiego. Nieprzypadkowo od niego oczekiwał pomocy. Nieprzypadkowo też spółka sponsorowała imprezy związane z obozem PiS-u. Sympatia polityczna, a może też główny cel działalności gospodarczej zlokalizowany był bardzo blisko PiS-u – mówi Marcin Kierwiński.

W Sejmie jest już wniosek Platformy Obywatelskiej o powołanie komisji śledczej w tej sprawie. Na razie nie wiadomo, kiedy trafi na salę obrad.


Zdjęcie główne: Mateusz Morawiecki, Fot. Flickr/Krystian Maj/KPRM

Reklama

Comments are closed.