Rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Według ministra sprawiedliwości, zmiany są potrzebne, aby “przyspieszyć bieg spraw” i “podnieść sprawność organizacyjną”, a także “zwrócić sądy obywatelom”. – To kłamstwa, chodzi tylko o upolitycznienie sądownictwa – komentuje w rozmowie z wiadomo.co poseł PO Borys Budka, były minister sprawiedliwości. KRS w specjalnym oświadczeniu ostrzega: proponowane zapisy doprowadzą do zmiany ustroju państwa.
Sądy dla obywateli, czyli niebezpieczna zagrywka
– To jeden z wielu projektów, które zmierzają do tego, aby dokonać istotnych zmian w polskim sądownictwie. Zmian, które zmierzają do tego, aby z jednej strony usprawnić, przyspieszyć bieg spraw, które toczą się w polskich sądach, ale też podnieść sprawność organizacyjną – tak po posiedzeniu rządu mówił minister sprawiedliwości. To w jego ministerstwie powstał projekt zmian w KRS. Obecna, przyjęta przez rząd wersja, jest trzecią.
Zbigniew Ziobro po raz kolejny atakuje korporacje sędziowskie: – Bardzo boleję nad tym, że prominentni przedstawiciele korporacji sędziów nie byli w stanie wypracować takich standardów reakcji na patologie, które mają miejsce w sądownictwie, które pozwoliłyby w sposób skuteczny chronić większość uczciwie, rzetelnie pracujących sędziów, przed cieniem podejrzeń, jaki spływał na środowisko przez takie negatywne zdarzenia.
– Zmiany w prawie zmierzają w kierunku roztoczenia kontroli społecznej nad wymiarem sprawiedliwości – to już słowa wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła. Jego zdaniem, reformy są oczekiwane zarówno przez społeczeństwo, jak i przez samych sędziów, którzy skarżyli się na nietransparentne procedury w KRS.
Zmiany proponowane przez rząd
Projekt zmian w ustawie przewiduje m.in. powstanie w KRS dwóch izb (zwanych Pierwszym i Drugim Zgromadzeniem KRS), a także wygaszenie, po 30 dniach od wejścia w życie nowej ustawy, kadencji jej członków, ale tylko sędziów. Ich następców miałby już wybierać Sejm.
W skład Pierwszego Zgromadzenia KRS wejść mają: I Prezes SN, prezes NSA, minister sprawiedliwości, osoba powołana przez prezydenta, czterech posłów i dwóch senatorów. Drugie Zgromadzenie ma tworzyć 15 sędziów wszystkich szczebli, wybieranych przez Sejm, a zgłaszanych przez kluby poselskie i marszałka Sejmu.
Obecnie sędziów do Rady wybierają przedstawiciele zgromadzeń sędziowskich.
KRS: te zmiany oznaczają nowy ustrój państwa
Krajowa Rada Sądownictwa podtrzymała krytyczne uwagi do rządowego projektu.
– Charakter rozwiązań naruszających Konstytucję RP zawartych w opiniowanym projekcie ustawy oznacza, że uchwalenie tego projektu w obecnym kształcie będzie równoznaczne ze zmianą ustroju państwa – czytamy w opinii KRS przesłanej dziennikarzom.
KRS podkreśla w piśmie, że ani rząd, ani minister sprawiedliwości nie są podmiotami, którym przysługuje prawo inicjatywy ustawodawczej w zakresie zmian w konstytucji. Poza tym, według Rady, projekt został przygotowany niezgodnie z zasadami techniki legislacyjnej. – Narzucone tempo prac legislacyjnych wpływa negatywnie na jakość opiniowanego projektu ustawy, co przejawia się również w powierzchowności jego uzasadnienia. Należy również zauważyć, że po przesłaniu Radzie projektu opiniowanej ustawy podlegał on istotnym zmianom, o których wprowadzeniu nie powiadomiono Rady – czytamy w piśmie przesłanym przez KRS.
Jako niekonstytucyjne rozwiązanie Rada wskazuje podział na dwie izby, dlatego że “konstytucja stanowi, że Krajowa Rada Sądownictwa jest organem jednolitym i nie przewiduje jej wewnętrznego podziału”. Niezgodne z ustawą zasadniczą jest także propozycja przerwania kadencji obecnych członków Rady, bo “konstytucja gwarantuje czteroletnią kadencję”.
Budka: sędziowie to kolejny wróg Kaczyńskiego
Suchej nitki na rządowych propozycjach nie pozostawia także były minister sprawiedliwości, poseł PO Borys Budka. W rozmowie z wiadomo.co mówi o złamaniu zasady trójpodziału władzy i skrajnym upolitycznieniu sądownictwa.
Kamila Terpiał: Przyspieszyć bieg spraw, podnieść sprawność organizacyjną, przywrócić kontrolę społeczną – według ministra Ziobry ten projekt zdziała cuda. Jak to się ma do rzeczywistości?
Borys Budka: Trzy kłamstwa w jednym zdaniu. Ten projekt nie usprawnia żadnych procedur sądowych, bo on w ogóle tego nie dotyczy. Ten projekt nie ogranicza biurokracji w sądach, nie odciąża sądów, nie zmniejsza ilości rozpatrywanych spraw – a właśnie na to wszystko czekają ludzie. Co więcej, absolutnie nie oddaje wymiaru sprawiedliwości w ręce społeczne, tylko skrajnie upolitycznia sadownictwo. To politycy – wbrew konstytucji – będą decydować o całym składzie KRS. Ta upolityczniona Rada będzie z kolei decydować o tym, kto w Polsce może być sędzią, a potem – kto jako sędzia może awansować. To prosta droga do politycznej weryfikacji sędziów. I to jest właśnie istota projektu PiS, a zarazem największe niebezpieczeństwo. PiS próbuje powtórzyć taki sam scenariusz, jak w przypadku Trybunału Konstytucyjnego. Znalazły się tam osoby o wątpliwej przeszłości, niskich kwalifikacjach, ale całkowicie oddani nowej władzy. Jeżeli sędziów w KRS będą wybierać posłowie według analogicznego klucza, KRS przestanie być organem stojącym na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Tym samym trójpodział władzy i niezależność sądów będzie pod wielkim znakiem zapytania.
To politycy – wbrew konstytucji – będą decydować o całym składzie KRS. Ta upolityczniona Rada będzie z kolei decydować o tym, kto w Polsce może być sędzią, a potem – kto jako sędzia może awansować. To prosta droga do politycznej weryfikacji sędziów.
Dlatego Krajowa Rada Sądownictwa mówi o zmianie ustroju państwa?
To narusza podstawowe standardy w UE. Przypomnę jeszcze, że projekt zakłada wygaszenie mandatów sędziów 30 dni od wejścia w życie ustawy, mimo że w konstytucji jest zapisana 4-letnia kadencja. Mówiąc wprost – ten projekt doprowadzi do upolitycznienia sądownictwa. Skoro to politycy będą wybierali członków KRS, to będą to osoby od tych polityków uzależnione, jeśli te osoby będą decydować o tym, kto w Polsce ma być sędzią, to de facto decydować o tym będą politycy. Co więcej, żeby całkowicie upolitycznić KRS, PiS chce podzielić ją na dwie izby, co jest oczywiście też niekonstytucyjnym rozwiązaniem. “Izba polityczna” ma składać się z ośmiorga polityków wybieranych przez Sejm, Senat i prezydenta oraz – dla zachowania pozorów – z Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego i Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ta “izba polityczna” będzie mogła zawetować każdą decyzję “izby sędziowskiej”. Nawet jeżeli sędziowie uznają, że kandydat na sędziego spełnia wszystkie kryteria, ale np. nie spodoba się Jarosławowi Kaczyńskiemu, to politycy będą mogli go zablokować. Istota trójpodziału władzy polega właśnie na tym, że politycy nie mogą mieć władzy nad sądami. Inaczej jest np. w systemach totalitarnych. To pokazuje, jaką hipokryzją ze strony PiS jest mówienie o reformie wymiaru sprawiedliwości.
Istota trójpodziału władzy polega właśnie na tym, że politycy nie mogą mieć władzy nad sądami. Inaczej jest np. w systemach totalitarnych. To pokazuje, jaką hipokryzją ze strony PiS jest mówienie o reformie wymiaru sprawiedliwości.
Jak te zmiany realnie mogą mieć wpływ na funkcjonowanie sędziów?
Prosty przykład: sędzia, który wydał wyrok i kazał panu Ziobro przepraszać Mirosława G. za słynną konferencję prasową, na której Ziobro ferował wyroki, być może na zawsze pożegna się z awansem zawodowym. Albo sędzia, która orzeka w sprawie przeciwko wiceministrowi Jakiemu za naruszenie dóbr osobistych, będzie poddana ogromnej presji, bo przecież może zostać rozliczona przez sejmowych kolegów wiceministra, którzy będą zasiadać w KRS. Mówimy przez pryzmat dużych spraw, ale tu chodzi o zwykłego człowieka. Przypomnijmy wypadek premier Szydło, pamiętajmy, w jaki sposób potraktowano 20-letniego młodego człowieka, gdy de facto skazano go na konferencji prasowej. Jeżeli nie będzie niezależnych sądów, to w każdej sprawie, w której człowiek będzie się zderzał z państwem, będzie stał na przegranej pozycji.
Jeżeli nie będzie niezależnych sądów, to w każdej sprawie, w której człowiek będzie się zderzał z państwem, będzie stał na przegranej pozycji.
Czyli wyroki na polityczne życzenie?
Docelowo nowy model może prowadzić do tego, że sędziowie nie będą niezawiśli. Będą naciski polityczne, będą telefony do prezesów i dyrektorów sądów. Mamy już przykłady zza wschodniej granicy, jak skończył Chodorkowski, który naraził się Putinowi, i tak będzie mógł skończyć każdy, kto narazi się władzy. To jest model fatalistyczny, ale on jest realny. Jeżeli politycy przejmą władzę nad KRS, to finalnie będzie tak, że będą rozliczać sędziów, a więc ci, którzy nie będą pokorni, będą w skrajnych przypadkach nawet wydalani z zawodu.
PiS nie będzie miał żadnych oporów, żeby “rządzić” sądownictwem?
Oczywiście, że nie. Dla Jarosława Kaczyńskiego sędziowie to kolejny wróg. Do tego w ministerstwie sprawiedliwości jest Zbigniew Ziobro, który w mojej ocenie nie ma żadnych kompetencji, aby kierować tym resortem. Brak doświadczenia zawodowego próbuje rekompensować butą, arogancją i wyjątkowym populizmem. Smutne, gdy za reformy zabierają się ludzie, którzy nie mają żadnych osiągnięć zawodowych czy naukowych, a całe ich życie to wyłącznie polityka. Ten projekt nic obywatelowi nie daje, ale daje PiS-owi władztwo nad polskimi sądami.
W ministerstwie sprawiedliwości jest Zbigniew Ziobro, który w mojej ocenie nie ma żadnych kompetencji, aby kierować tym resortem. Brak doświadczenia zawodowego próbuje rekompensować butą, arogancją i wyjątkowym populizmem.
Jak będą odpowiedni sędziowie, to będą mogli odpowiednio orzekać. Od razu do głowy przychodzi mi katastrofa smoleńska. W końcu będzie można wskazać winnych. Może o to chodzić?
Nie mam wątpliwości, że zdecydowana większość polskich sędziów to ludzie o najwyższych kwalifikacjach zawodowych i wysokim morale. Oni nie wystraszą się PiS-u. Będą niezawiśli. Ale najbardziej boję się tego, że po przejęciu przez PiS KRS-u, wymiar sprawiedliwości opanują kolejni “Misiewicze”. Zbigniew Ziobro nie bez przyczyny od blisko roku blokuje obsadzenie ponad 500 etatów sędziowskich. Mogę się założyć, że blokada odpadnie, gdy PiS opanuje KRS. A potem może się okazać, że te etaty zostaną obsadzone przez sędziów z politycznego nadania. Dla mnie takim smutnym symbolem są niektórzy sędziowie wybrani przez PiS do Trybunału Konstytucyjnego. O wątpliwej przeszłości. I jeszcze bardziej wątpliwym “kręgosłupie”. Trudno w stosunku do nich mówić o niezawisłości.
Zbigniew Ziobro nie bez przyczyny od blisko roku blokuje obsadzenie ponad 500 etatów sędziowskich. Mogę się założyć, że blokada odpadnie, gdy PiS opanuje KRS.
W społeczeństwie nie ma świadomości tego zagrożenia, jak bardzo upolitycznienie sądów może być niebezpieczne.
Nie ma, bo atak na sądy to książkowy przykład manipulacji i wyjątkowy populizm. Ministrowie PiS wielokrotnie kłamali z mównicy sejmowej, że np. 40 procent polskich sędziów nie orzeka. Albo że nie składają oświadczeń majątkowych. To bzdury. W Polsce mamy 10 tysięcy sędziów. Na pewno wśród nich znajdą się “czarne owce”. Ale czy to daje prawo mówienie o wszystkich sędziach “przestępcy w togach” albo “mafia”?! To tak, jakbym na przykładzie jednego posła PiS, którego żona oskarża o przemoc, chciał zbudować narrację, że wszyscy parlamentarzyści znęcają się nad kobietami. A skoro wszyscy, to i prezes Kaczyński. To właśnie jest manipulacja, którą na co dzień stosuje obecna władza. W zeszłym roku sądy rozpatrzyły blisko 16 milionów spraw. Przy tej liczbie nie da się uniknąć błędów. Każdy błąd może skutkować ludzką tragedią. I to trzeba eliminować. Ale mam wrażenie, że jedynym źródłem wiedzy dla obecnej ekipy o wymiarze sprawiedliwości są tabloidy. To gra na ludzkich emocjach. Bardzo łatwo wypaczyć obraz wymiaru sprawiedliwości, bo ludzie nie lubią sądów. Mentalność PiS-owska jest jak mentalność Pawlaka z “Samych swoich”: sądy sądami, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie.
Zdjęcia główne: Zbigniew Ziobro, Fot. Flickr/Piotr Drabik/Flickr, licencja Creative Commons