Mamy daleko idące wątpliwości co do zgodności piątkowych głosowań z konstytucją i regulaminem Sejmu. Może być sytuacja dwuwładzy i Trybunał może podzielić się na dwa Trybunały – mówi wiadomo.co prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista.
Kamila Terpiał: Czy przeniesione do Sali Kolumnowej posiedzenie Sejmu było legalne?
Marek Chmaj: Marszałek Sejmu wyznaczył posiedzenie, które miało się odbywać w sali plenarnej. Oczywiście czasami zachodzą nadzwyczajne okoliczności, które wymuszają przeniesienie posiedzenia. Ale żeby było legalne, muszą być spełnione warunki: może się odbyć tylko w pomieszczeniu, do którego mogą wejść wszyscy posłowie, ci posłowie muszą mieć zapewnioną możliwość wzięcia udziału w debacie i głosowaniu. Co więcej, to pomieszczenie musi być przystosowane do udziału mediów. Te wszystkie elementy marszałek musiałby uwzględnić przenosząc posiedzenie do Sali Kolumnowej.
Nie uwzględnił żadnego.
Sala Kolumnowa nie podlegała wymogom, nie wszyscy mogli wejść i nie wszyscy posłowie opozycji zostali wpuszczeni. Poza tym, nie zostali dopuszczeni do debaty. Istnieją też uzasadnione wątpliwości co do legalności niektórych głosowań, zwłaszcza głosowania en bloc nad propozycjami komisji. Ale również w odniesieniu do wyników głosowania, z uwagi na sposób liczenia i w odniesieniu do kworum.
Sala Kolumnowa nie podlegała wymogom, nie wszyscy mogli wejść i nie wszyscy posłowie opozycji zostali wpuszczeni.
Dzisiaj pojawiły się wyniki głosowania na stronie Sejmu. Według nich, było kworum. Ale nie ma i nie będzie imiennych wyników.
Głosowanie przez podniesienie ręki jest jedną z legalnych form głosowania w Sejmie. Posłowie podnoszą rękę, a sekretarze dokładnie liczą głosy. Nie będzie wyników imiennych, bo to nie było imienne głosowanie, ani nie było głosowaniem przy użyciu urządzeń. Gdyby były media i kamery, można byłoby stwierdzić, którzy posłowie głosowali i jak głosowali. A tak: brak kamer i duże wątpliwości co do kworum. Pojawiały się też pogłoski, że udział w głosowaniu brały osoby nieuprawnione.
To wiemy od posłów opozycji. Na sali były kamery Kancelarii Sejmu, ale nie pokazywały całej sali, a dziennikarze w ogóle nie zostali wpuszczeni.
I to było rażące naruszenie art. 61 ust. 2 konstytucji, który stanowi: “Prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu”.
Nie może być w obrocie prawnym aktów ustawowych, co do których mamy tak daleko idące wątpliwości co do zgodności z konstytucją procedury uchwalenia.
Czy w związku z tym wyniki głosowań w ogóle powinny być brane pod uwagę?
Mamy daleko idące wątpliwości co do zgodności piątkowych głosowań z konstytucją i regulaminem Sejmu. Marszałek Sejmu może oczywiście wysłać te ustawy do Senatu, ale wątpliwości pozostaną. Nie wiemy, czy w przyszłości trybu głosowania nad tymi ustawami (oprócz budżetu na przyszły rok przyjęto także ustawę dezubekizacyjną – red.) nie zaneguje Trybunał Konstytucyjny. To powoduje, że cała ustawa zostanie uznana za niezgodną z konstytucją. W odniesieniu do ustawy dezubekizacyjnej każda osoba, która będzie miała zmniejszoną emeryturę, będzie mogła skarżyć się nie tylko do sądu powszechnego w trybie odwoławczym, ale także do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. I Trybunał też może się pochylić nad procedurą ustawodawczą w polskim Sejmie, czy była legalna, czy nie. Nie może być w obrocie prawnym aktów ustawowych, co do których mamy tak daleko idące wątpliwości co do zgodności z konstytucją procedury uchwalenia. Najprostszym rozwiązaniem byłoby powtórzenie posiedzenia Sejmu począwszy od momentu, w którym marszałek wykluczył posła Michała Szczerbę.
To był pierwszy błąd?
Tak. Wykluczenie było nieuzasadnione.
Komisja Europejska zawsze może wydać opinię negatywną. Jeżeli polski rząd się nie ustosunkuje, to Komisja może wystąpić do Trybunału Sprawiedliwości.
Nawet jeżeli za kilka lat Trybunał Konstytucyjny uzna, że ustawa budżetowa na 2017 rok została uchwalona niezgodnie z prawem, jakie to będzie miało konsekwencje?
Takie orzeczenie Trybunału nie będzie już miało znaczenia, bo nie ma mocy wstecznej. Tutaj nastąpiłyby nieodwracalne skutki prawne.
Czyli nawet jeżeli budżet zostanie przyjęty w nielegalnym głosowaniu, to niewiele można z tym zrobić?
Trudno powiedzieć… Zobaczymy, co zrobi prezydent i czy instytucje europejskie będą w tym zakresie prowadzić postępowanie.
Rażącym naruszeniem zasad konstytucji było niewpuszczenie dziennikarzy na przeniesione posiedzenie Sejmu.
A mogą?
Hipotetycznie nie mogą, ale Komisja Europejska zawsze może wydać opinię negatywną. Jeżeli polski rząd się nie ustosunkuje, to Komisja może wystąpić do Trybunału Sprawiedliwości. Ale to nie jest akt unijny, tylko budżet krajowy. Naprawdę trudno powiedzieć.
Zakaz wstępu dziennikarzy do Sejmu – a taki obowiązuje od soboty – jest złamaniem konstytucji?
Konstytucja przewiduje, że dziennikarze mogą wchodzić na posiedzenia kolegialnych organów władzy. Teraz posiedzenia Sejmu nie ma. Ale są zaplanowane posiedzenia komisji, w których mają prawo uczestniczyć. Tutaj marszałek Sejmu robi kolejny błąd. Jedno jest pewne, rażącym naruszeniem zasad konstytucji było niewpuszczenie dziennikarzy na przeniesione posiedzenie Sejmu.
Prokuratura musi zweryfikować, czy doszło do popełnienia przestępstwa. A jeżeli doszło, to musi zweryfikować, komu przedstawić zarzuty.
Marszałek może za to ponieść jakieś konsekwencje?
Tak, może odpowiadać przed sądem cywilnym albo karnym.
Opozycja złożyła też wnioski do prokuratury w sprawie piątkowych głosowań.
I prokuratura musi zweryfikować, czy doszło do popełnienia przestępstwa. A jeżeli doszło, to musi zweryfikować, komu przedstawić zarzuty.
Ustawa budżetowa mogła być uchwalona później. To jest, niestety, element rozgrywek politycznych, które rzucają się cieniem na polskim parlamentaryzmie.
Jak by pan z punktu widzenia prawnika i konstytucjonalisty nazwał to, co działo się przez ostatnie dni?
To była zupełnie niepotrzebna eskalacja konfliktu. Ustawa budżetowa mogła być uchwalona później. To jest, niestety, element rozgrywek politycznych, które rzucają się cieniem na polskim parlamentaryzmie.
Czy dolaniem oliwy do ognia może być decyzja prezydenta w sprawie ustaw dotyczących Trybunału Konstytucyjnego?
Mogę się z panią założyć i pani też pewnie by się mogła ze mną założyć, jak będzie i byłoby tak samo, jak myślimy.
Czy w takim razie podpisanie tych ustaw będzie dolaniem oliwy do ognia?
W Trybunale będzie ryzyko dwuwładzy. Będziemy mięli wiceprezesa, działającego na podstawie konstytucji, i najprawdopodobniej osobę wykonującą obowiązki prezesa, działającą na podstawie ustawy. Może być sytuacja dwuwładzy i Trybunał może podzielić się na dwa Trybunały.
Ale przecież stwierdzić, kto jest ważniejszy, może tylko sam Trybunał.
Niestety, mamy bardzo gorący koniec roku.
Zdjęcie główne: PAP/Marcin Obara