W CBA nastąpił przeciek, ale oficer, który to odkrył i ujawnił, wyleciał z pracy. Natomiast funkcjonariusz, wobec którego padł zarzut ujawnienia tajnych informacji, miał dostać wysoką premię. Osoba, przeciwko której toczyło się dochodzenie CBA, dostała dobrą pracę w państwowej spółce. Sprawę opisało Radio Zet. Politycy PO pytają premiera Mateusza Morawieckiego, “jakie działania zostały podjęte, aby wyjaśnić sprawę”. – Wokół CBA jest coraz więcej znaków zapytania. Bardzo symptomatyczne jest milczenie ludzi odpowiedzialnych za służby – mówi poseł PO Marcin Kierwiński.
“Afera starachowicka bis?”
Sprawę ujawnił dziennikarz Radia Zet Mariusz Gierszewski. Do przecieku miało dojść w 2015 roku i wszystko wskazuje na to, że komuś bardzo zależało na tym, żeby całą aferę zamieść pod dywan.
CBA rozpracowywało współpracownika znanej posłanki PiS z okręgu lubelskiego. Jak odkrył dyrektor delegatury CBA w Lublinie, jeden z funkcjonariuszy ostrzegł tę osobą o toczącej się operacji. Gdy Tomasz G. chciał doprowadzić do ukarania winnego, stracił pracę. “Gadatliwy” funkcjonariusz miał za to dostać wysoką nagrodę. Zaś osoba, wobec której toczyło się śledztwo CBA, została prezesem w jednej ze spółek Skarbu Państwa.
Tomasz G. chciał o całej sprawie poinformować Jarosława Kaczyńskiego. “Niewykluczone, że najważniejszy warunek takiego powołania, to wieloletnia znajomość z prominentną lubelską panią poseł” – napisał były agent CBA w liście do Jarosława Kaczyńskiego. List pozostał bez odpowiedzi.
– Słusznie sprawa nazwana została przez media “aferą starachowicką bis”. Tylko w przypadku tamtej afery mieliśmy do czynienia z gangsterami, a teraz rolę gangsterów być może zastąpili politycy PiS – komentuje poseł PO Mariusz Witczak.
PO: Wokół CBA jest coraz więcej znaków zapytania
Według polityków PO, sprawa o tyle bulwersuje, że “funkcjonariusze CBA nabrali wody w usta”. Dlatego kierują pismo do premiera Mateusza Morawieckiego, czyli osoby, która jest zwierzchnikiem służb specjalnych. – Być może okaże się, że CBA to nie tylko służba wymierzona w polityków opozycji, ale ma także nową kompetencję, czyli ochronę polityków PiS-u przed konsekwencjami prawnymi – mówił Mariusz Witczak na konferencji prasowej przed siedzibą CBA. I obiecywał, że PO będzie sprawę drążyć.
Z kolei poseł Marcin Kierwiński zwracał uwagę, że “to nie pierwsza dziwna afera wokół CBA, które przejęte zostało przez polityków PiS”. – Widać, że CBA rządzone przez wpływowych polityków PiS-u stało się przysłowiową stajnią Augiasza. Tutaj nic nie dzieje się normalnie, mamy do czynienia z dziwnymi aferami oraz stałym milczeniem premiera oraz Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika – mówił Kierwiński.
Dlatego politycy opozycji także publicznie pytają: kiedy CBA oczyści się z różnego rodzaju patologii? Jakie działania wewnętrznie zostały podjęte, aby sprawę wyjaśnić? Jakie działania podejmuje prokuratura. – CBA ma walczyć z korupcją, a coraz więcej wskazuje na to, że zajmuje się tym, aby chronić ważnych polityków PiS – dodaje Kierwiński.
Pismo polityków PO trafiło już na biurko premiera.
Agent CBA ostrzega osobę związaną z PiS, że CBA ją namierza? Za to dostaje nagrodę. A jego szef za ujawnienie przecieku – dymisję. Wie o tym prezes Kaczyński, ale nie reaguje. Żądamy wyjaśnień od Premiera. @MKierwinski @KrzysztofBrejza pic.twitter.com/8EdOPTU8um
— Mariusz Witczak (@mswitczak) 25 kwietnia 2018
Zdjęcie główne: Fot. Flickr/Lukas Plewnia, licencja Creative Commons
Comments are closed.