6,6 tys. zł – tyle może od przyszłego roku wynieść kwota wolna od podatku. Ale zgodnie z tym, co zapowiedział minister Mateusz Morawiecki, tylko dla najbiedniejszych. – To kpina z obietnicy wyborczej! – komentuje opozycja.

Zamiast obiecanego podniesienia kwoty wolnej od podatku są kolejne kombinacje, które dadzą prawo do udogodnień tylko wybranym. Najbiedniejsi mają więc mieć te zwiększoną (6600 zł), za to najlepiej zarabiający mogliby nie mieć kwoty wolnej wcale. Minister zapowiedział także, że osoby zarabiające między 6,6 tys. zł rocznie a np. 11 tys. zł rocznie będą mogły korzystać z wyższej niż obecnie kwoty wolnej, ale o malejącej strukturze. Z kolei zarabiające ok. 11 tys. (ten poziom, według Morawieckiego, wciąż podlega analizom) miałby kwotę na obecnej wysokości, czyli ok. 3 tys. zł.

Dla kogo ta zmiana?

– Propozycja premiera Morawieckiego wydaje się propozycją fatalną dla większości podatników, szczególnie dla tych, którzy mało zarabiają lub otrzymują niskie świadczenia – komentuje lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. – Skąd te 11 tys. jako górny pułap? Moim zdaniem, to nie jest przypadkowe, bo powoduje wykluczenie z kwoty wolnej od podatku emerytów i rencistów, nawet tych na emeryturze i rencie minimalnej – dodaje.

– Mamy do czynienia z dawaniem Polakom zgniłej kiełbasy wyborczej – komentują tę zmianę politycy Kukiz ’15. I dodają, że ich zdaniem na tak zapisanej podwyżce mało kto rzeczywiście zyska.

Reklama

– To kpina z obietnicy wyborczej PiS – ocenia Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej. I przypomina, że PiS zapowiadało podwyższenie kwoty wolnej do 8 tys. zł. dla wszystkich Polaków. – Limit 916 złotych miesięcznie to kpina, bo oznacza, że z maksymalnej kwoty wolnej nie skorzystają także emeryci, którzy w przyszłym roku mają dostać minimalną emeryturę w wysokości tysiąca złotych – dodała.

Kazimierz Kleina, wiceprzewodniczący Komisji Budżetu i Finansów Publicznych poinformował dziś natomiast, że Platforma Obywatelska złoży na dzisiejszym posiedzeniu Senatu poprawkę podnoszącą kwotę wolną od podatku do 8 tys. zł, czyli zgodnie z postanowieniem Trybunału Konstytucyjnego z dnia 28 października 2015 roku. Można się jednak spodziewać, że zostanie ona odrzucona.

Czy nas na to stać?

Że nie, przyznał sam minister Morawiecki. Stąd tak dziwne zapisy i przyznawanie kwoty wybranym.

Eksperci, z którymi rozmawiała PAP, oceniają propozycję podniesienia kwoty wolnej od podatku do 6,6 tys. zł raczej pozytywnie. Podzielone są jednak zdania, co do tego, czy z wyższej kwoty wolnej nie powinni korzystać wszyscy podatnicy.

Według wcześniejszych zapowiedzi rządu, kwota wolna miała być podwyższona od 2018 roku – w ramach planowanego jednolitego podatku. Ostatnio przedstawiciele rządu na czele z premier Beatą Szydło przyznawali jednak, że wprowadzenie jednolitego podatku nie jest przesądzone. W czwartek premier Beata Szydło powiedziała, że do końca roku zostanie przedstawiona ostateczna informacja w sprawie jednolitego podatku.


Zdjęcie główne: premier Beata Szydło, autor Kancelaria Premiera, źródło Flickr.

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Reklama